* Perspektywa Nialla *
- Hej Lilly- siedziała na łóżku.- Jak się czujesz?- zająłem miejsce obok.
- Źle. Za dużo wypiłam wczoraj.- złapała się za głowę i poszła do łazienki. Wyszła z niej w samym puchowym, różowym ręczniku. Wyglądała bosko, aż nie wiem dlaczego przygryzłem dolną wargę.
- Co się tak patrzysz w ręczniku dziewczyny nie wiedziałeś.- podeszła do szafy i zabrała najpotrzebniejsze rzeczy.
- Bez owszem, ale z nim nie.-chichocząc weszła z powrotem do pomieszczenia obok. Czekałem na nią z godzinę. Wyszła w spodniach dresowych, bluzie z odkrytym brzuchem i bluzą przewiązaną w pasie. Wyglądała pięknie. Podeszła do lustra i zaczęła się malować. Musnęła usta błyszczykiem i zrobiła czarną kreskę. Włosy zostawiła w spokoju.
- To może pójdziemy do centrum, co ty na to?- spojrzałem na nią.
- W sumie to możemy iść i tak nic w planach nie miałam.- podeszła do stolika i zabrała telefon, który schowała do kieszeni spodni. Założyła buty i podeszła do mnie. Zbliżyła się na odległość zaledwie paru milimetrów. Poczułem jej perfumy. Ten zapach doprowadzał mnie do szału.
- Czy ja mam ci zaproszenie wysłać.- wyszeptała mi do ucha przy czym przygryzła jego płatek.
- Nie trzeba to ty tak na mnie działasz.- zacząłem ją całować po szyi. Ona jednak odepchnęła mnie.
- Nie tym razem Horan ja chcę iść na gofry.- powiedziała to z słodziutką minką.
- No dobra ale będziesz musiała mi to wynagrodzić.- złapałem ją za rękę i wyszliśmy z pomieszczenia. Zakluczyła drzwi i powędrowaliśmy wzdłuż korytarza. Wyszliśmy z akademika i podeszliśmy do mojego auta. Otworzyłem jej drzwi, Lilly weszła do środka a ja powędrowałem na swoje miejsce. Pojechaliśmy przed siebie. Po 15 minutach drogi dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do pierwszego sklepu.
- No to się zapowiadają zakupy.- oj mam przejebane. Pierwszy sklep był z butami. Usiadłem sobie wygodnie na podłodze. W tym czasie mój telefon zaczął wibrować.
' Dzisiaj urodziny Lilly, impreza o 18. Zoe xx'
O nie dlaczego ja o tym nie wiedziałem? Muszę jej coś kupić. Chociaż lepiej będzie jak wybierze coś sobie sama.
' Dlaczego dopiero teraz mówisz? Jesteśmy w centrum, więc dużo czasu. Niall xx '
Wybrała te buty, a ja za nie zapłaciłem. Poszliśmy do sklepu obok i tym razem to ona usiadła, a ja jej szukałem ciuszki na wieczór choć ona o niczym nie widziała. Przeszukałem cały sklep by znaleźć odpowiednia sukienkę. Po 10 minutach znalazłem ją, a Nilla była zadowolona. Przymierzyła ja i wyglądała w niej pięknie.
- Jak ja Cię Kocham Horan.- Przytuliła mnie. Zapłaciłem za nią i poszliśmy dalej. Nadszedł czas na dodatki, którymi także się zająłem. Pinake tylko mówiła czy jej się to podobało czy nie.
- Może te?- pokazałem jej je, a ona dała mi całusa w policzek.
- No jasne, że te.- uśmiechnęła się i podeszła do półki obok. Były tam bransoletki. Wybrała jedną, a mianowicie tą.
- Bierzemy ją.- po tych słowach uradowana włożyła ją do koszyka. Spojrzałem na nią i myślałem czego mi jeszcze brakuje. Rozejrzałem się po sklepie.
- Może jeszcze naszyjnik?- wtrąciła moja wybranka. Uśmiechnąłem się przeszliśmy do stoiska z tymi właśnie rzeczami. Było ich mnóstwo, a wszystkie takie same. Oglądaliśmy je i natrafiliśmy razem na ten.
- Mamy wszystko.- powiedziała jubilatka.
- Nie. Jeszcze torebka i marynarka.- Podeszłe do kasy. Lilly pakowała wszystko do toreb, ja płaciłem. Powędrowaliśmy do ostatniego sklepu. Ja poszedłem w jedną, a ona w drugą stronę. Ja na poszukiwania marynarki ona zaś torebki. Ja znalazłem pierwszy i skierowałem się do mojej księżniczki. Złapałem ją od tyłu w tali i wyszeptałem jej na ucho ' Znalazłem '. Pokazałem jej moją zdobycz. Od razu ją przymierzyła. Zadowolona wróciła do poszukiwań ostatniej rzeczy. Z tym było trudniej, gdyż nie mogła się zdecydować. Wybrałem tą. Zapłaciłem i wyszliśmy ze sklepu.
- Czy dalej masz ochotę na gofry?- spojrzałem na nią z uśmiechem. Ona go odwzajemniła.
- No jasne i do tego szejk bananowo-orzechowy.- przytuliła się i powędrowaliśmy do kafejki. Zamówiłem nasze afrodyzjaki. Mój telefon zaczął wibrować. To Zayn. Wstałem z miejsca i trochę się oddaliłem. Przejechałem opuszkiem palca po ekranie i odebrałem.
* Rozmowa*
- Hej stary mam sprawę.- zaczął rozmowę.
- O co chodzi?
- Jak byś tak mógł zaprowadź ją do naszego pokoju niech się przebierze w to co tam będzie leżało na łóżku.- zaśmiałem się do słuchawki.
- Jednak nie mogę tego zrobić, bo jesteśmy na ' zakupach ' i już wszystko kupiłem na wieczór.- powiedziałem przez śmiech.
- Fuck i teraz mi to mówisz. Zannie Cię zajebie.- powiedział lekko niezadowolony.
- Tak mi przykro. Czyli mam ją zaciągnąć do nas, a kosmetyki?.- mówiąc to patrzyłem moją królewnę.
- Wszystko jest. Ile jeszcze was nie będzie?- wtrąciła Zoe.
- Jak zjemy to przyjdziemy.
- Ok do zobaczenia.- powiedzieli chórem po czy się rozłączyli.
* Rozmowa*
Wróciłem na miejsce i zacząłem pałaszować moją porcję. Zjadłem ją w szybkim tempie. Rozmawialiśmy jeszcze, a ja spoglądałem na zegarek.
- Wszystko okej.- spytała zdziwiona moim zachowaniem.
- Tak, tak tylko musimy już iść.- wstałem, złapałem ją za rękę, wziąłem wszystkie torby i poszliśmy do samochodu. Pojechaliśmy do akademika. Wyjąłem wszystko z bagażnika i skierowaliśmy się do środka. Pociągnąłem ją w stronę mojego pokoju.
- Co ty robisz. Mój pokój jest w drugą stronę.- stanęła na środku drogi.
- Nie marudź tylko chodź.- kucnąłem, a ona doskonale wiedziała o co mi chodzi i wskoczyła na barana. Dotarliśmy dość szybko i odkluczyłem drzwi i weszliśmy do środka. Wyjąłem wszystko z toreb i podszedłem do mojej szafki. Wyciągnąłem z niej puchowy ręcznik, którym rzuciłem w Lilly.
- Co ja mam z min zrobić?- spojrzała na mnie.
- Jak to co masz iść pod prysznic.- zrobiła jak kazałem. Zniknęła za drzwiami pomieszczenia obok. Po 15 minutach pojawiła się w samym ręczniku. Podszedłem do niej i zacząłem całować po szyi. Ręcznik, który miała na sobie wylądował na podłodze.
* Pół godziny później*
Ona tak słodziutko spała jednak musiałem ją obudzić. Została tylko godzina.
- Księżniczko wstawaj.- pogłaskałem ja po policzku. Ona uśmiechnęła się i otwarła oczy.
- Witaj mój księciu.- dała mi buziaka i zaczęła szukać swoich rzeczy na podłodze. Zaczęła się ubierać w to co jej kupiłem. Wyglądała ślicznie. Podeszła do stolika i zabrała kosmetyki.
- Kochanie mamy tylko godzinę.- patrzyłem na nią grzebiąc w szafie.
- Ty sobie żartujesz prawda?- pokiwałem głową przecząco, a ona walnęła mnie poduszką. Poszła do łazienki i zaczęła się malować. Powędrowałem za nią. Objąłem i zacząłem całować jednak jej to się nie spodobało i dźgnęła mnie. Wycofałem się i przyniosłem jej buty. W tym czasie Nilla spięła włosy w kokardkę. Przypomniało mi się o dodatkach i jej je podałem. Jako nagrodę dostałem buziaka. Zabraliśmy wszystko i wyszliśmy. Zakluczyłem drzwi i poszliśmy do jej pokoju. Złapałem ją za rękę. Napisałem do Zoe, że już idziemy i ma się przygotować. Doszliśmy do numeru 69. Zasłoniłem jej oczy i otworzyłem jej drzwi. Weszliśmy do środka, a tam..
W taki oto sposób pojawił się rozdział 8. Choć i tak nikt tego nie czyta proszę o komentarze. Była bym bardzo szczęśliwa. Zapraszam do czytania tymczasowo zawieszonego bloga destiny-does-not-changess.blogspot.com . Do zobaczenia w rozdziale 9.
Zoe ♥
- To może pójdziemy do centrum, co ty na to?- spojrzałem na nią.
- W sumie to możemy iść i tak nic w planach nie miałam.- podeszła do stolika i zabrała telefon, który schowała do kieszeni spodni. Założyła buty i podeszła do mnie. Zbliżyła się na odległość zaledwie paru milimetrów. Poczułem jej perfumy. Ten zapach doprowadzał mnie do szału.
- Czy ja mam ci zaproszenie wysłać.- wyszeptała mi do ucha przy czym przygryzła jego płatek.
- Nie trzeba to ty tak na mnie działasz.- zacząłem ją całować po szyi. Ona jednak odepchnęła mnie.
- Nie tym razem Horan ja chcę iść na gofry.- powiedziała to z słodziutką minką.
- No dobra ale będziesz musiała mi to wynagrodzić.- złapałem ją za rękę i wyszliśmy z pomieszczenia. Zakluczyła drzwi i powędrowaliśmy wzdłuż korytarza. Wyszliśmy z akademika i podeszliśmy do mojego auta. Otworzyłem jej drzwi, Lilly weszła do środka a ja powędrowałem na swoje miejsce. Pojechaliśmy przed siebie. Po 15 minutach drogi dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do pierwszego sklepu.
- No to się zapowiadają zakupy.- oj mam przejebane. Pierwszy sklep był z butami. Usiadłem sobie wygodnie na podłodze. W tym czasie mój telefon zaczął wibrować.
' Dzisiaj urodziny Lilly, impreza o 18. Zoe xx'
O nie dlaczego ja o tym nie wiedziałem? Muszę jej coś kupić. Chociaż lepiej będzie jak wybierze coś sobie sama.
' Dlaczego dopiero teraz mówisz? Jesteśmy w centrum, więc dużo czasu. Niall xx '
Wybrała te buty, a ja za nie zapłaciłem. Poszliśmy do sklepu obok i tym razem to ona usiadła, a ja jej szukałem ciuszki na wieczór choć ona o niczym nie widziała. Przeszukałem cały sklep by znaleźć odpowiednia sukienkę. Po 10 minutach znalazłem ją, a Nilla była zadowolona. Przymierzyła ja i wyglądała w niej pięknie.
- Jak ja Cię Kocham Horan.- Przytuliła mnie. Zapłaciłem za nią i poszliśmy dalej. Nadszedł czas na dodatki, którymi także się zająłem. Pinake tylko mówiła czy jej się to podobało czy nie.
- Może te?- pokazałem jej je, a ona dała mi całusa w policzek.
- No jasne, że te.- uśmiechnęła się i podeszła do półki obok. Były tam bransoletki. Wybrała jedną, a mianowicie tą.
- Bierzemy ją.- po tych słowach uradowana włożyła ją do koszyka. Spojrzałem na nią i myślałem czego mi jeszcze brakuje. Rozejrzałem się po sklepie.
- Może jeszcze naszyjnik?- wtrąciła moja wybranka. Uśmiechnąłem się przeszliśmy do stoiska z tymi właśnie rzeczami. Było ich mnóstwo, a wszystkie takie same. Oglądaliśmy je i natrafiliśmy razem na ten.
- Mamy wszystko.- powiedziała jubilatka.
- Nie. Jeszcze torebka i marynarka.- Podeszłe do kasy. Lilly pakowała wszystko do toreb, ja płaciłem. Powędrowaliśmy do ostatniego sklepu. Ja poszedłem w jedną, a ona w drugą stronę. Ja na poszukiwania marynarki ona zaś torebki. Ja znalazłem pierwszy i skierowałem się do mojej księżniczki. Złapałem ją od tyłu w tali i wyszeptałem jej na ucho ' Znalazłem '. Pokazałem jej moją zdobycz. Od razu ją przymierzyła. Zadowolona wróciła do poszukiwań ostatniej rzeczy. Z tym było trudniej, gdyż nie mogła się zdecydować. Wybrałem tą. Zapłaciłem i wyszliśmy ze sklepu.
- Czy dalej masz ochotę na gofry?- spojrzałem na nią z uśmiechem. Ona go odwzajemniła.
- No jasne i do tego szejk bananowo-orzechowy.- przytuliła się i powędrowaliśmy do kafejki. Zamówiłem nasze afrodyzjaki. Mój telefon zaczął wibrować. To Zayn. Wstałem z miejsca i trochę się oddaliłem. Przejechałem opuszkiem palca po ekranie i odebrałem.
* Rozmowa*
- Hej stary mam sprawę.- zaczął rozmowę.
- O co chodzi?
- Jak byś tak mógł zaprowadź ją do naszego pokoju niech się przebierze w to co tam będzie leżało na łóżku.- zaśmiałem się do słuchawki.
- Jednak nie mogę tego zrobić, bo jesteśmy na ' zakupach ' i już wszystko kupiłem na wieczór.- powiedziałem przez śmiech.
- Fuck i teraz mi to mówisz. Zannie Cię zajebie.- powiedział lekko niezadowolony.
- Tak mi przykro. Czyli mam ją zaciągnąć do nas, a kosmetyki?.- mówiąc to patrzyłem moją królewnę.
- Wszystko jest. Ile jeszcze was nie będzie?- wtrąciła Zoe.
- Jak zjemy to przyjdziemy.
- Ok do zobaczenia.- powiedzieli chórem po czy się rozłączyli.
* Rozmowa*
Wróciłem na miejsce i zacząłem pałaszować moją porcję. Zjadłem ją w szybkim tempie. Rozmawialiśmy jeszcze, a ja spoglądałem na zegarek.
- Wszystko okej.- spytała zdziwiona moim zachowaniem.
- Tak, tak tylko musimy już iść.- wstałem, złapałem ją za rękę, wziąłem wszystkie torby i poszliśmy do samochodu. Pojechaliśmy do akademika. Wyjąłem wszystko z bagażnika i skierowaliśmy się do środka. Pociągnąłem ją w stronę mojego pokoju.
- Co ty robisz. Mój pokój jest w drugą stronę.- stanęła na środku drogi.
- Nie marudź tylko chodź.- kucnąłem, a ona doskonale wiedziała o co mi chodzi i wskoczyła na barana. Dotarliśmy dość szybko i odkluczyłem drzwi i weszliśmy do środka. Wyjąłem wszystko z toreb i podszedłem do mojej szafki. Wyciągnąłem z niej puchowy ręcznik, którym rzuciłem w Lilly.
- Co ja mam z min zrobić?- spojrzała na mnie.
- Jak to co masz iść pod prysznic.- zrobiła jak kazałem. Zniknęła za drzwiami pomieszczenia obok. Po 15 minutach pojawiła się w samym ręczniku. Podszedłem do niej i zacząłem całować po szyi. Ręcznik, który miała na sobie wylądował na podłodze.
* Pół godziny później*
Ona tak słodziutko spała jednak musiałem ją obudzić. Została tylko godzina.
- Księżniczko wstawaj.- pogłaskałem ja po policzku. Ona uśmiechnęła się i otwarła oczy.
- Witaj mój księciu.- dała mi buziaka i zaczęła szukać swoich rzeczy na podłodze. Zaczęła się ubierać w to co jej kupiłem. Wyglądała ślicznie. Podeszła do stolika i zabrała kosmetyki.
- Kochanie mamy tylko godzinę.- patrzyłem na nią grzebiąc w szafie.
- Ty sobie żartujesz prawda?- pokiwałem głową przecząco, a ona walnęła mnie poduszką. Poszła do łazienki i zaczęła się malować. Powędrowałem za nią. Objąłem i zacząłem całować jednak jej to się nie spodobało i dźgnęła mnie. Wycofałem się i przyniosłem jej buty. W tym czasie Nilla spięła włosy w kokardkę. Przypomniało mi się o dodatkach i jej je podałem. Jako nagrodę dostałem buziaka. Zabraliśmy wszystko i wyszliśmy. Zakluczyłem drzwi i poszliśmy do jej pokoju. Złapałem ją za rękę. Napisałem do Zoe, że już idziemy i ma się przygotować. Doszliśmy do numeru 69. Zasłoniłem jej oczy i otworzyłem jej drzwi. Weszliśmy do środka, a tam..
W taki oto sposób pojawił się rozdział 8. Choć i tak nikt tego nie czyta proszę o komentarze. Była bym bardzo szczęśliwa. Zapraszam do czytania tymczasowo zawieszonego bloga destiny-does-not-changess.blogspot.com . Do zobaczenia w rozdziale 9.
Zoe ♥